Lenna-magiczna lwica

 
 
Dawniej historia istniała w formie bloga.Teraz trochę ją zmieniłam,ale pierwsze myśli,zostały ujęte.Miłego czytania! c:
Obrazki robione kiedyś
 
Istnienie Królestwa Almasi, postanowiono zachować w tajemnicy .Lwy tam otóż,nie były zwyczajne.Posiadały zdolności tkania żywiołów:Ognia,wody,powietrza i ziemi.
Prowadziły zwykły tryb .Każdy robił to, w czym był najlepszy. Magowie ziemi polowali ,magowie ognia tworzyli siły woisk ,magowie wody byli odpowiedzialni za uzdrawianie ,a magowie powietrza za patrolowanie i donosienie raportów.
 
Jak na każdej ziemi ,Królestwo Almasi także posiadało swoich władców. Lew Cheche* ,był silny i odważny.Jako mag ognia również ceniony. Jego żoną została sama następczyni króla Moto, Nzuri. Lwica sprawiedliwa,piękna,mądra i oczywiście dobra.
 
Królestwie żyło się w dobrobycie i szczęściu.Rozwinęła się przyjaźń,nie było zazdrości, a gdy władcą urodziła się córka, świętowali od rana do gwieździstej nocy.
Lwiczkę nazwali Lenna.Po mamie ,lwicy brązowo-białej ,odziedziczyła obwódki wokół oczy i łapy brązowe, a reszte sierści białej.Brzuch miała czerwony,tak jak oczy, co było zasługą Cheche.
 
W królestwie istniała motto: "Maisha ni nzuri"- życie jest piękne.
 
Były jednak także inne królestwa. Takim było Królestwo Giza ,pełne okrutnych mieszkańców.Ich król zapragnął posiadać władzę swoich sąsiadów ,potężne żywioły świata.Chciał być kimś o czterech żywiołach naraz.
Rozkazał najazd na nieświadomych mieszkańców i zabicie ich wykorzystując najgorszą z sił: Obrażanie .
Gdy idealni mieszkańcy zaczęli poznawać swoje strachy ,zmieniali sierść na czarną i przyłączali się tym samym do złego Ni.
Cheche musiał działać szybko.Wyprawił swe woiska na wojnę (z której nie wrócił już żywy).
 
Nzuri była przerażona.Zakłucono ich spokój ,a co najgorsze, wiedziała,że nie wrócą z tego żywi.Wyciągnęła więc z tajnej skrytki ostrą kość.Westchnęła z goryczą, złapała córkę ,szybko opuszczając jaskinię.
Znalazła niebieską lwicę ,o zdolności wody .Maji spojrzała na nią.
-Królowo? Co tutaj robisz,powinnaś być w pałacu.
Nzuri położyła jej pod łapami córkę.
-Posłuchaj ,musisz uciec z Lenną na sam koniec naszej krainy.Zabić siebie i ją.
-Co ty opowiadasz?
-To jedyny sposób,żeby znaleźć się w innej krainie.Na ziemi.Tam będzie bezpieczna.Zaopiekuj się nią, jest jedyną dziedziczką.
Maji zawahała się.To o co ją prosiła,było czymś trudnym.Szanowała jednak mądrość brązowo-białej lwicy.Złapała księżniczkę w pysk  i puściła się z nią biegiem.Musiała oczywiście uważać.
Nzuri wycofała się w cień.Obroni królestwo do ostatniego oddechu.Ogon królowej zaświecił, wystrzeliła w górę ziemia, w oczach błysnął ogień.Władczyni starała się ze wszystkich sił zrobić zaporę,która raz na zawsze powinna przegonić cienie.Nzuri zamieniała się w kamień z każdym kolejnym miesiącem..
Maji ,musiała biec szybko,kiedy goniły ją podłe lwy ze stada Gizy.Jakimś cudem, dotarła do granicy.Na szczęście była burza i gęsta mgła .Lwica przysiadła pod drzewem i z ciężkim sercem ,przeniosła siebie i Lennę na ziemię.
Maji obudziła się kilka dni później.Pamiętała wszystko.WSZYSTKO.Bała się o swoje królestwo.Kiedy spojrzała na siebie, doznała szoku. Zmieniła się w wyglądzie, może i pozostała niebieska sierść,ale z białym brzuchem i czerwonymi oczami. Lenna się nie zmieniła.Słodko spała.Maji się rozejrzała,gdzieś się znajdowała.Po chwili podszedł do niej mandryl.Uśmiechnął się.
-Dobrze,że się obudziłaś.Myślałem już,że nie żyjesz.Król Mheetu o ciebie pytał.
-Gdzie jestem?
-Na Zielonej Ziemi.Jestem Bubu ,szaman. Masz dziwny kolor sierści..
-Pochodzę z Król... Królestwa...yy...Kolorowego! Tam wszyscy mamy inną sierść w różnych kolorach.Nawet zieleni.
Szaman skinął głową.
-Jeśli się lepiej czujesz ,możesz iść do jaskini stada.To blisko. Zabierz swoją córeczkę.
Maji zabrała lwiątko i zrobiła to,co zaradził Bubu.
Mheetu, lew o brązowej sierści i rudej grzywie miło powitał lwicę w stadzie.Maji poczuła jednak coś dziwnego.Głód. Nie znała tego uczucia ,więc nie wiedziała,że trzeba coś zjeść. Następnego dnia, na polowaniu też nie poszło jej dobrze.Przez osłabienie i brak zdolności.Wiedziała jednak,że dla Lenny musi być silna.
 
Przez następne miesiące,porzuciła swoje dawne życie medyczki ,które wiodła w swojej krainie .Skupiła się na nauce polowania -którą pokochała!- a nawet nauczyła się walczyć.Codziennie wstawała jednak o wschodzie słońca ,by udać się nad wodopój.Nie wróciła jej jednak zdolność kontrolowania wody.
Maji odkryła jednak coś innego.Gdy się mocno skupiła, mogła podróżować duchem do Krolestwa Almasi .Doglądała tam jak się sprawy mają i nie była szczęśliwa z tego widoku.
Tym czasem mała Lenna urosła jak na drożdżach .Żadko miała apetyt ,ale pogoda ducha została.Była też odważna i ciekawska.Inne lwiątka za nią przepadały .Dorośli uznali jednak,że jest dziwna,oczywiście,przez sierść.

 
Lenna nie znała rodziców, chodź wiedziała,że Maji tylko w oczach stada jest jej mamą .Sama Maji nie chciała jej mówić jeszcze o ich przeszłości .Kochała Lennę  i bała się o nią. Nauczyła lwiczkę polować i zapisała ją na lekcje walki.Uczyła ją także czegoś o leczeniu. Nie wiedziała jednak,jaką moc posiada lwiczka.Chyba,że straciła ją na zawsze przez tą podróż.
 
Lenna szalała z lwiątkami każdego dnia ,poznając nowe zabawy.Nocą czasem się wymykała by obserwować gwiazdy ,ale z wiekiem pięciu miesięcy jej to przeszło.Lubiła się bawić jak to lwiątko ,a jej najlepszą przyjaciółką została czarna lwiczka-Uzuri.
W stadzie otrzymała imię Maisha i Maji wiedziała,że Lenna musi znać oba imiona ,ale posługiwać się w tym świecie tym pierwszym.
Mheetu zaczął podboje do Maji ,która mu się spodobała.Lwica coraz bardziej odwzajemniała uczucie.
 
Lenna miała więc więcej czasu dla siebie i na psoty z Uzuri.Pewnego dnia stało się jednak dla lwiczki coś dziwnego.Skaleczyła się,aż do krwi,jednak kiedy zanurzyła łapkę w wodzie, wszystko zniknęło natychmiast.Tej samej nocy,miała dziwny  sen.
 
Lenna czuła jak lata ponad chmurami.Otaczała ją gęsta mgła.Kiedy się zatrzymała,podeszła do niej lwica.Właściwie szła powoli i nie było widać ciała.Przywitała się z Lenną skinieniem głowy, w oczach błysnęła troska.
-Kim jesteś?
-Jestem Nzuri ,królowa Ziemi Almasi ,żona lwa Cheche, córka byłego króla Moto.
-Nawet ich nie znam.Gdzie leży ta twoja ziemia?
-Mogę być tu tylko kilka minut. Maji ci wszystko wytłumaczy .Jestem twoją mamą.
-Ale..jak to?
-Powiedź jej,żeby opowiedziała ci wszystko.Chce ci tylko coś pokazać.
Chmury zniknęły.Teraz Lenna widziała smutne czarne kształty ,wykonujące polecenia strasznego lwa i innych ze stada Gizy.
-To twój naród.Musisz o niego zawalczyć.W dzień czwartego słońca po nocy ravva.
Lwica zniknęła, a Lenna się obudziła.
 
Od razu obudziła opiekunkę ,wyprowadziła ją nad wodopój i zażądała odpowiedzi.Maji westchnęła.Skoro Nzuri uznała że już czas... nie! Maji zmarszczyła brwi.Nzuri mogła być jej królową,ale teraz nie myślała jak matka.Maji nie da zniszczyć Lennie dzidziństwa.
-To tylko sen.Koszmar.Nie budź mnie z takich powodów.Chodź..zapolujemy.
Reszta dzieciństwa minęła Lennie radośnie. Bawiła się z Uzuri.
Nastoletnie lata były trudniejsze.Jeszcze częściej musiała chodzić na polowania,lekcje walki,czy uczyć się leczyć od Maji.
Jej zdolność usuwania ran, wywoływania burzy i mgły w czasie gniewu, czy nawet pożarów ,błyskawic ,powiększyły się.Maisha lubiła błoto.
Nadszedł czas ,kiedy Zielona Ziemia zaczęła słynąć.Maji bała się ,że będą wojny,ale Zielona Ziemia żyła w pokoju ze wszystkimi.
Maji poczuła coś dziwnego, jej pamięć słabła.
W śnie odwiedziła ją Nzuri.Wyjaśniła,że obie muszą wracać.Maji podjęła jednak wtedy trudną dla siebie decyzję.
Wezwała Lennę. Powiedziała jej całą historie jej dzieciństwa.Młoda dorosła lwica była w wielkim szoku,ale cierpliwie słuchała dalej.Maji przekazała jej wszystko co wiedziała o Królestwie Almasi,o tradycjach,historii władców ,a także przekazała technikę jak panować nad wodą.
-Czyli mam odbić tą krainę? Dlaczego mi nigdy nie powiedziałaś? Okłamałaś mnie!
-Nie miałam wyboru.Chciałam byś miała normalne dzieciństwo,byś normalnie się uczyła Maisha.
-Lenna.Tak się nazywam,-powiedziała mrużąc oczy,-co mam teraz robić?
Maji westchnęła.
-Wykorzystam wszystkie siły,wraz z Nzuri,by przenieść cię z powrotem.Wtedy ochrona Nzuri padnie,ona niestety umrze zamieniona w kamień.Musimy jednak to zrobić i tylko od ciebie będzie zależało,jak to się potoczy.
-A jak mi się nie uda?
-I właśnie tak nie możesz myśleć.Masz być twarda,bo wszystko ci się uda,-powiedziała z determinacją Maji
-Dlaczego ty nie pójdziesz ze mną?
-Zakochałam się.Moja pamięć z Królestwa Almasi odejdzie,zostanie tylko ta.Będę tęsknić.
Przytuliła Lennę.
 
Jak wszystko było powiedziane ,Lenna znalazła się w Królestwie Almasi następnego dnia. Maji została.Gdy minął miesiąc, sierść lwicy zmieniła się na biały, a cała pamięć z dawnego życia zniknęła.Lwica pozostała u boku Mheetu i wkrótce została matką wspaniałej córeczki ,której nie wiedziała czemu nadała imię Almasi.O Maishy wszyscy zapomnieli.

Dla Lenny początek był trudny.Kiedy tylko znalazła się w swoim domu, musiała przyzwyczaić się do innego terenu, gleby i ruchów.Został jednak wygląd ,charakter i chęć ,by zmienić tą krainę na lepszą.
Zaczęła od tego,że musiała powstrzymać przywódcę stada Gizy.
Wbiegła więc na swoją dawną ziemię, gdzie czekał już na nią król.
-Lenna.Córka Mheetu i Nzuri ,następczyni tronu,jesteś gotowy mi go oddać
-Nie sądzę,-lew uśmiechnął się szyderczo,-nawet ty nie wierzysz,że jesteś gotowa
Wycelował w nią czarnym dymem, w któym lwica dojrzała swoje wszystkie troski. Przywódca myślał już,że udało mu się pokonać lwicę ,kiedy ta dała znać,że żyję.Wyszła z dymu jeszcze większa.
-Jak to możliwę?
-Mam wady jak każdy,ale pokonałam je dla mojego stada
Lenna uderzyła w wroga silną magią- światła. Ogniem,wodą,ziemią,powietrzem.
Stado Gizy ze swym przywódcą uciekli i nigdy więcej się nie pokazali.

Lenna tym czasem,musiała naprawić mieszkańców,a to była trudna droga.Przesłuchiwała wszystkich osobno,by pomóc im rozwiązać problem i rzucić czarne futro .Tak właśnie poznała maga wody- Barafu,w którym się zakochała.

Lennie ciężko było.Musiała od nowa nauczyć stado tkać żywioły i przyzwyczaić się do nowego życia.Zaczęła też tęsknić za Maji (Barafu miał niebieską sierść) oraz Uzuri.Nie mogła jednak przenieść się do ich świata.

Królestwo Almasi znów odżyło,lecz to nie koniec historii..

Po roku władania ,gdy królestwo już całkiem wróciło do świetlności, i nikt go nie atakował,Lenna wzięła ślub z Barafu .Wkrótce medycy przepowiedzieli jej ciążę i mieli rację.Na świat przyszła trójka lwiątek.Najstarsza dostała futro po ojcu,tak jak nos.Oczy dostała jednak po mamie.Druga urodziła się malutka biała lwiczka,o złotych oczach.Ostatni natomiast urodził się syn z pyskiem i brzuchem czerwonym,ale...czarną sierścią.To był cios dla mieszkańców królestwa,gdyż wyglądał jak członek stada Gizy.
-Jak ich nazwiemy?-spytał Barafu,kładąc się obok ukochanej.Nie chciał takiego syna,ale nie zamierzał o niczym mówić.
Lenna uśmiechnęła się pogodnie.
-Jeśli się zgodzisz,mam już imiona.Najstarsza jest bardzo podobna do mojej opiekunki,więc niech będzie Maji. Druga taka śliczna biała ,myślę ,że powinna nazywać się White. A synek będzie Taka,co oznacza potrzebny.
Barafu skinął głową,by potwierdzić imiona.


Tej nocy królowa spała niespokojnie i dobrze,bo szybko przebudziła się,by zobaczyć jeszcze znikający koniuszek ogona.Z początku się nie przejęła,aż zobaczyła,że dwa lwiątka śpią spokojnie w jej łapach.DWA!
Zerwała się na równe łapy,tym samym doprowadzając do płaczu córki i przebudzenie Barafu.Stado spało w innej jaskini.Lenna nie czekając,wybiegła z jaskini.Biegła tak szybko,że bolały ją łapy.Dopadła jednak złotą lwicę.
-Co ty wyprawiasz?!-warknęła.Lwica oberwała mocno kamieniem i padła na ziemię,omal nie upuszczając dwóch lwiątek.Lenna podbiegła,złapała syna i córkę lwicy.-Sun? Dlaczego porywasz księcia..
-To ma być książę? Wygląda jak członek stada Gizy! Lepiej go zabij,albo sama to zrobię!
-Spróbuj tylko!-znów lwica oberwała kamieniem.
Kiedy się podniosła,powiedziała:
-Red to silny lew i wkrótce z jego pomocą,zajmę ci tron.A moja Johari zostanie królową,-złapała jasną lwiczkę w zęby,po czym odbiegła.Lenna rzuciła jej nienawistne spojrzenie.Złapała Takę,po czym wróciła do jaskini.

Miesiące mijały,lwiątka były duże i mogły same wybiegać z jaskini i się bawić.Taka był jednak samotnikiem.Przytulił się do mamy.
-Mamo,idę pozwiedzać
-Dobrze skarbie,tylko wróć przed wieczorem.

Maji miała zdolność tkania wody,tak jak jej siostra White.Obie świetnie sobie w tym radziły i zadziwiały rówieśników.Maji była sprawiedliwa i mądra ,White delikatna,pomocna i śliczna. Ich brat,Taka,był nieśmiały,nerwowy,ale i odważny,silny.Czuł krzywe spojrzenia stada,przed którymi chroniła go Lenna.Do tego lwica rozwiodła się z Barafu i teraz sama rządziła Królestwem Almasi.

W końcu jednak stado zaufało księciu.

Lenna mogła odetchnąć z ulgą,bo jedyne czego pragnęła,to by jej dzieci były szczęśliwe.

Nie przypuszczała,co wydarzy się za kilka lat. Że Red i Sun wywołają wielką wojnę,w której zginą wraz z Lenną.
I że to właśnie Taka i Johari,zakochani w sobie,obejmą władzę nad Królestwem Almasi,tak jak tego chcieli przodkowie.I że Maji oraz White zostaną potężnymi magami jak ich mama.
Na koniec wszystko skończy się szczęśliwie.

KONIEC

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz